Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/451

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
1. ODKRYTA SZCZEROŚĆ KAWALERSKA
przez
J. P. Stanisława Morsztyna, Podstolego Chełmińskiego, Obersztera JMMości.

Damy, powiem-li wam kiedy pochlebnie:
„W pięknych tych oczu niebieskie promienie
W sercu mi niecą pożar i płomienie,
I że w tym ogniu stleję niepochybnie
I już popioły miasto serca noszę“; —
Nie wierzcie, damy, nie wierzcie mi, proszę.
Ani są ogniem pewnie oczy wasze,
Ani wejrzenia promienie rzucają;
Drzewa téż w sercu nie wyrastają
I pewnie z niego nie będą potasze.
Żart-to jest mówić: serce mi truchleje,
Kiedy najzdrowsze i kiedy się śmieje.
Damy, powiem-li wam kiedy zalotnie:
„Prześliczne wasze jagody rumiane
Śmiertelną czynią w sercu moim ranę,
Dla wdzięcznéj twarzy umieram ochotnie
I serce uschłe w swéj własnéj krwi noszę“; —
Nie wierzcie, damy, nie wierzcie mi, proszę.
Piękność nie jest-to żelazo szkodliwe
I wdzięczność miła nikogo nie rani;
Serce téż moje nie jest udziec tani,
Ani mięsisko z jatek obrzydliwe.
Żart-to jest mówić: śmiertelnie-m przebity,
A rany nie miéć, ani krwie odkrytéj.
Damy, powiem-li wam kiedy bezpiecznie:
„Moc pięknéj twarzy, dziwna, niepojęta,
Na serce kładzie niewolnicze pęta,