Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Sama mnie starość przed śmiercią zabija,
A kto za zdrowie moje nie wypija,
Drewno i kamień, nie człowiek być musi,
Chceszli mnie zgadnąć? — przypatrz się Jagusi.



Gadka  13.

Patrz, niewdzięczniku, patrz na tego, który,
Żeby-ć dał żywot, ustąpił z swéj góry;
Szli za nim w wieńcu od ziemie wzniesiony,
Na drzewie przywdział ubiór pogardzony;
Potym doszedszy końca swéj natury,
Jest od podłego gminu gęstej chmury
Jęty, związany, biczowan, stłuczony,
Wsadzony nawet do podziemnéj brony,
Gdzie bywszy przez czas znowu zmartwychwstaje.
Ażeby-ć żywot przywrócił swą sprawą,
Dał sobie głowę zgruchotać łaskawą.
Ej obróć ku mnie usta, boć on daje
Zdrowie, on w tobie duszne siły mnoży,
On cię obżywia, choć nie jest syn boży.



17. Gadki.
1.

Pan jestem pierwszą częścią imienia mojego,
Drugą daję, mówiąc, na, lecz nie powiem czego.
To gdy złączysz, z mego-ć się imienia wywiedę,
A jeśli dam, czego chcesz, tym, czym-em, nie będę.



2.

Jestem, co mię ktoś chowa gdzieś od przygody,
A pomagam temu, co nie ma z wodą zgody;
Rodzę syna rączego, który zaś ma swata,
Co kiedy w ziemię wpadnie, trzęsie sztuką świata.
Pół roku mię chowają, a gdy zmartwychwstanę,
Ustawnie się ruchając nigdy nie ustanę.
Kiedy pan najjaśniejszy na raku przyjedzie,
Wtenczas mię piękna ręka z więzienia dobędzie.
Lub téż, kiedy do tańca młody albo stary
Pannę wiedzie lub panią, ja-m trzeci do pary.