Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/181

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
W kassolety i kadzielnice pachnące drzewa i żywice będą nasypane.
Pod wóz pogrzebowy zaprzężone będą:

Wprzód Syrois ognisty, Eous błyszczący,
Aeton rozpalony i Flegon gorący,
Któremi Febus wozi słońce uzłocony.
Pegazus, który ze krwie Meduzy wyskoczył,
I zdrój parnaski Muzom kopytem wytoczył.
Ale i sam dwukształtny Chiron i z inszemi
Mieszany chłopokońmi, których swowolnemi
Muchami wesele się rwało Pirytowe,
Niechaj poddadzą karki pod to jarzmo nowe.


Treny żałobne miéć będą za ciałem boginie.

A Pallas w téj, w jakiéj się stawiła na zdradzie,
Meońskiéj dziewce w onym o szycie zakładzie;
I Aryon za taniec na grzbiecie niesiony
Od delfina, z okrętu będąc wyrzucony;
I Progne szczebiotliwa niech tak lamentuje,
Jako gdy syna rzeze i męża nim truje;
I Filomela znowu wstydu straconego
Niech żałuje, wymysłem gardła subtelnego.


Ciało wnoszą do grobu sami poetowie.

Najprzedniéj Owidyusz z Wirgilim Maronem;
Bo oni z narodami pod zimnym Tryonem
Z łaski jego, ichże się językiem zmawiają.
Lecz i jego ziomkowie niech im pomagają:
Dwaj Kochanowscy, Morsztyn Jarosz, Naborowski,
Simon Simonides, Rej, Smolik, Karmanowski,
Orzelski, Żorawiński, Grodkowski i co ich
Obfita w syny Polska, może znaleść swoich.


Do ciała przydana być ma straż.

Niechaj stooki Argus nieuśpienne oczy
Tu wytrzeszczy i wieczną straż nad nim zatoczy.
I Apollo w tym kształcie, jak bydła pilnował,
Kiedy w domu Admeta za mord pokutował.