Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/174

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Każeszli jednak, o moje kochanie!
Niech w ciemnej nocy imię twe zostanie;
Ale tak lepiéj, u mądrych nie zginie,
A nic nie rzeką, a głupi pominie.



225. Zbytni statek.

Nie zawsze niebo żyznym deżdżem rosi,
Nie zawsze niebo silny wiatr podnosi;
A mnie zawsze łzy cieką, jak po sznurze,
Mnie zawsze w sercu niepogodne burze.
Nie codzień piorun wali rosłe sośnie,
Nie zawsze marznie, ustąpi mróz wiośnie;
Mnie zawsze strzały, gorsze niż piorony
Szkodzą i w cudzym sercu mróz zamkniony.
Nade mną samym natura odmiany
Nie zna i mieni zwyczaj swój kochany.
Wojenną Troję, przeciwne Miceny,
Z siedmią bram Teby, uczone Ateny,
Przeniosła kędyś; i Rzym nie tam nowy,
Gdzie mu braterska krew oblała rowy.
Rdza je żelazo, woda głaz dziurawi,
Sen straszny prawda rozwieje na jawi,
Żadna rzecz wiecznie nie chodzi w swej mierze;
Już i ta książka moja koniec bierze
Sam tylko ból mój, sama miłość moja,
Nieśmiertelności tknęły się podwoja.
Tak niechaj żyje, póki słońce światu
Świeci, prędszego nie pragnę rozbratu.
Ale ból, co się tak ścisło z nią żeni,
Zmień, Jago, kiedy każda rzecz się mieni >
W czym znając twoje łaskawą potęgę.
Weseléj wtóra zaśpiewam ci księgę.



226. Do Walka.

Sam osobliwe stroje, sam masz dwory,
Sam masz dochody, sam nabite wory,
Sam stawy, stada, zwierzyńce i gaje,
Nepospolite sam masz obyczaje;
Sam i naukę od inszych zakrytą,
.. tylko masz z nami pospolitą.