Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/150

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tymże sobie sposobem miłość postąpiła,
I nakoło cię strażą wężów osadziła,
Bojąc się, żeby cię kto nie chciał okraść, bo ty
W zanadrza nosisz jabłka, na głowie włos złoty.



178. Dyanna z marmuru (na fontannie).

Strudzona łowem, nad moim, bogini,
Śpię zdrojem, a szum z niego mi sen czyni;
Nie budź mnie, proszę, i za twą wygodę,
Cicho się i skąp i cicho bierz wodę.



179. Na toż.

Na straży zdroju mego, strudzona łowami,
Leżę Dyanna, jego uśpiona szumami;
Nie skąpa-m jednak; wody tej chwile gorącéj
Bierz, a za tę uczynność nie budź, panie, śpiącéj.



180. Na toż.

Nie budź mię, radzęć, widzisz, żem bez szaty,
A tak mię widział Akteon rogaty;
A ty nie chcesz-li ode mnie urody,
Zostaw mię śpiącą, cicho sięgaj wody.



181. Na biegłego.

Wszystko wiesz wszędzie, co się kędy dzieje,
Wiesz wszystkie stare, wiesz i nowe dzieje.
Wiesz, co się w niebie toczy i miesiącu,
Wiesz, co kto mówi, chociaż w mil tysiącu.
Żeć z żoną sypia Jędrzej i dziś będzie,
I to wiesz pewnie, bo wszystko wiesz wszędzie.



182. Do Władysława Szmelinka.

Bracie Władysławie,
Po złéj w głowie sprawie,
Ba i w żołądku,
Kiedy w puzderku nie stało nam wątku,