Strona:Poezye oryginalne i tłomaczone.djvu/069

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Nie tyle śledzi od północy morze,
Nie tyle różnych barw tęcze i zorze,
Nie tyle Loret toczonych pacierzy,
Nie tyle Wiedeń sieci i obierzy,
Nie tyle gdański port łasztów tatarki,
Nie tyle książek frankfurckie jarmarki,
Nie tyle wiosna kwiatków, lato kłosów,
Jesień owoców i organy głosów,
Gwiazd jasne niebo, piasku morskie brzegi,
Kropel deszcz spory, spłachcia gęste śniegi,
Nie tyle mają i jeziora trzciny,
Jak ja mam bólu dla swéj Katarzyny.



7. Oddając lutnią.

Szczęśliwa lutni, która wdzięcznym swojem
Ucieszysz uszy biegłe w nutach strojem,
Czemu mnie z raz tak szczęście nie potuszy,
Abym mógł szeptać, cobym chciał, w te uszy!
Szczęśliwa lutni, któréj zgodne strony
Przebieży nieraz paluszek pieszczony,
Zazdroszczę-ć szczęścia, że się będziesz tykać
Ręki, do któréj nie śmiem się przymykać.
Szczęśliwa lutni, twych, niż będzie grała,
Kołeczków panna będzie się tykała;
Mnieby i stroić do usług nie trzeba,
Kiedyby tyle szczęścia dały nieba.
Szczęśliwa lutni, która po hałasie
Strun swych, na łóżku jej odpoczniesz w czasie;
Mnie, że nie wolno i pomyśléć tyle,
Tłumiąc swe żądze, czekam lepszéj chwile.



8. Do Imci Pana Grotkowskiego
Pisarza pokojowego JKMci.

Tobie, mój Janie, tobie przed wszystkiemi,
Wiersz się mój kłania i między pańskiemi
Ścianami, gdzie się służba twa zawiera,
Ciebie się Muza nawiedzić napiera.
Drwa-ć to do lasa i do Aten sowy,
Słać ci wiersz, który u ciebie gotowy;
Aleć i bogom, chociaż też niegłodni,
Choć ich nasz powiew nie zaleci spodni,