Strona:Poezye cz. 2 (Antoni Lange).djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

VIII.

Ani cię na to Bóg stworzył, byś księgi,
Gdzie próżna mądrość kryje się — czytała...
Ani, byś skarby swej ducha potęgi
Na błahą walkę o byt marnowała.

Ale cię stworzył na moją boginię,
Bym na kolanach przepędził swe życie;
Abym w twe oczy spoglądał jedynie,
Jak w złote słońce na jasnym błękicie.

Ale cię stworzył, abym ja twe drogi
Kwiatem umaił i oplótł zielenią — —
Bym wydobywał ciernie z pod twej nogi,
Dzień dał ci w nocy, a wiosnę jesienią.

Ale cię stworzył, byś mi była jedną
Muzą świetlaną — jedną i jedyną —
Byś w moją duszę zbyt nikłą i biedną
Niewyczerpanych lała natchnień wino.

Gdyż, ile razy spojrzysz się życzliwiej,
Ile mi razy błyśniesz jako zorza —
Dusza się moja jak strumień ożywi
I z ciebie we mnie myśl przenika boża.