Ta strona została uwierzytelniona.
III.
Ostatnie już różowe na niebiosach pręgi,
Za sine schodzą bory. Szarzeją błękity,
Pociemniały Świtezi zwierciadlane płyty,
Rwąc się w dal, w niedojrzane czarne widnokręgi.
Zlewają się niebieskie i wodne potęgi
W jeden ogrom półsenny. Bujne trzcin wykwity
Zasypiają. Zasypia brzeg falami bity,
Chylą się ku głębinom drzew nadbrzeżnych kręgi.
Cisza. Czasami kulik ozwie się od trzciny.
Czasem w boru zahuczy krakanie jastrzębia
Lub rybka falą pluśnie. I znów śród równiny
Cisza. W srebrne opary otulona głębia.
Zasypia — nieskończona — nieskalanie czysta,
A wokół cisza wielka — święta — uroczysta.