Strona:Poezye T. 3.djvu/180

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jak chłopak, gdy już poczuł się na sile
Schwycić dziewczynę w pół w owsie lub życie,
I w tył przygiąwszy nieledwie ku ziemi,
Spoił jej usta z ustami swojemi.

O gdyby chwila pierwszego objęcia
Mogła być wieczną... któż tego niepomni?
Te tajemnicze, te nieznane wgięcia,
Te skryte czary kształtów... Któż zapomni?
Pierwsze zbliżenie ust do ust dziewczęcia,
Co oszaleni i unieprzytomni,
Pierwsza płomienna rozkosz nocą późną...
»Verweile doch! Du bist so schön!«... Napróżno...