Przejdź do zawartości

Strona:Poezye T. 2.djvu/185

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
XXII.

O czaszko! Kiedyś czyja ręka może
Podejmie ciebie z cmentarnej gdzieś ziemi — —
Będziesz tak cicha i nikt nie odgadnie,
Jakie świeciły w tobie natchnień zorze,
Jakiem pragnieniem, żądzami jakiemi
Płonęłaś cała? Na wieki przepadnie
Cierpienie myśli co się w tobie mieści,
Jak perła w muszli, której wartość cała
Stąd, że nad inne czuła i cierpiała.
Z rozkoszy twoich i twoich boleści
Nic nie zostanie, ni kto zapamięta,
Błogosławionaś była, czy przeklęta?