Strona:Poezye T. 2.djvu/147

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
I.

Czyś ty snem była?... Czy jak gwiazda blada,
Co pośród mgławic niknie i przepada,
Znikłaś, przepadłaś?... Spłynęłaś, jak fala,
Co się przez chwilę w księżycu skrysztala?...
Jak woń, na wietrze niesiona od sadu,
Precz uleciałaś, zginęła bez śladu?...
Czyś ty snem była?... Jakaś wizya złota,
Jakieś marzenie z jezior szmaragdowych,
Z śródleśnych zacisz i z lasów jodłowych,
Z błękitnych zamgleń, z miesięcznego złota
Powstała cudem?... Czyś w słońca uśmiechu
Przemknęła, jako pył kwiatowy złoty?...
W tatrzańskich kaskad przebrzmiałaś mi echu,
Nie zostawiając nic, oprócz tęsknoty?...