Strona:Poezye T. 2.djvu/097

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Zawód.

Wykołysałem cię wśród fal
Mych snów, jak limbę gdzieś nadwodną,
Śniłem cię cichą i pogodną — —
Ah! Jak mi żal, jak żal...

Na zieloności sennych hal,
Gdzie wiatr błękitne mgły rozpina,
Byłaś mi, dziewczę, tak jedyna — —
Ah! Jak mi żal, jak żal...

Wkoło szumiały smreki w dal
Jakiemś modleniem cichem, wiecznem —
Byłaś mi tam czemś tak słonecznem — —
Ah! Jak mi żal, jak żal...