Strona:Poezye Mieczysława Romanowskiego.pdf/11

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
KIEDYŻ?


Nam dzisiaj tak w duszach, jak kiedy się wiosna
Z zimowej wyrywa niemocy.
To smutek i żałość, to zorza radośna,
To rozpacz jak wicher pólnocy.

Ach! kiedyż za ciebie w bój skoczym spragnieni
O! Polsko, ty matko miłości?
I kiedyż przy huku dział, trzasku płomieni
Podniesiem okrzyki wolności?

I kiedyż uczynim, swobodni oracze,
Lemiesze z pałaszy skrwawionych?
Ach! kiedyż na ziemi już nikt nie zapłacze,
Prócz rosy pól naszysz zielonych.

1857.