Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/233

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Starą nienawiść do starszej braci
Niech zapomnienie wieczne przygniecie;
Trzeba przebaczyć, że są bogaci...
Dziś bogatymi zostać możecie!

Promienie światła, nauk mozoły,
To tajemnica bogactwa cała:
Do szkoły dziatwę ślijcie, do szkoły!
Już dziś ciemnota wam nie przystała!

Dziady szlacheckie z dziady waszemi
Przeżyły wieki doli, niedoli;
Wnuki z wmukami na tejże ziemi
Obywatelska miłość zespoli.

Tak siła z siłą dwoiście zlana
Dzielniej społeczną wesprze budowę;
Śmielej będziemy prosić u Pana
Błogosławieństwa na naszą głowę.

1861.


W IMIONNIKU
MICHALINY SZELUTÓWNY.

Nieznany z twarzy, tylko z piosenki,
Co czasem w polskim brzmi domu,
Wezwany jestem ślad mojej ręki
Złożyć do pani albomu.

Z tego zadania najlepsze chęci
Jakże uiścić się mogą?
Rodak rodaczce chyba poświęci
Jakąś piosenkę ubogą.

∗             ∗

Wężem się zwija kręta Wilia,
Słucz płynie z bagien wśród ziela,