Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/213

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Choćbyś został Newtonem, domyślać się snadno,
Że tutaj żadne myśli z jabłkiem ci nie spadną.

Powracam do komnaty, do cichej komnaty,
Kędy człowiek pracował i marzył przed laty,
Gdzie były stosy książek, mój pokarm młodzieńczy, —
Dzisiaj echo samotne pod stopami jęczy...
................
1861. Borejkowszczyzna.




JUTRZENKA.
Gawęda z sobą.




Widzę mospanie, jutrznię różową,
I kiwam głową!
Porwał śmiech pusty, komedya szczera
Serce rozdziera!
Jam stary wróbel i nie dziś przecie
Żyję na świecie;
I wiele, wiele w życiu mem całem
Jutrzni widziałem.
 
Na jasnem niebie, na ciemnej ziemi,
Z barwy złotemi,
Lub w siedmiorakich kolorach tęczy
Jutrznia się wdzięczy;
I wiele rzeczy dobrych przyrzeka,
Chcąc zdurzyć człeka.
Ej! to zalotna tylko niewiasta,
Kłamie i basta!

Młodzian mię cieszy, żeśmy w tej chwili
Biedę przebyli:
Wkrótce nie będzie, zobaczysz, dziadu,
Nędzy ni śladu!
Znów obietnice, znowu nadzieje,
Serce się śmieje;
Ale ich czekać kolej tak długa...
Najniższy sługa!