On je chętniej pojmuje niźli serce nasze;
Niechaj lirę waletom pikowym przypasze,
Niechaj treflowym damom swe uczucia niesie. Piosnko! królowo serca, rządź w swoim zakresie!
Tu, tu... w kryjówkach duszy, my z tobą cichaczem
Pośmiejem się, pomyślim, pomarzym, zapłaczem! A ty Wiaro! Nadziejo! ty Miłości Boża!
Czasem ja przyjdę z harfą do twego podnoża:
Pobłogosław me pieśni, jako wdowie grosze,
Czy je w ciszy zanucę, czy światu wygłoszę.
Błogosław, kiedy wielbiąc, co wielkie i piękne,
Czasem sobie po prostu na luteńce brzęknę!
Niech w uroczym odbrzęku moja pieśń ulata
Na chwałę Pana Boga i pożytek świata.
Grudzień 1848. Załucze.
NATCHNIENIE.
Są gdzieś w głowie myśli — cacka, Są gdzieś czucia w piersiach z gliny, Jest coś w świecie, co znienacka Targnie czasem te sprężyny, I rozbudzi śpiące tętno, I wywoła myśl pamiętną. Rzadko kiedy gość ten spłynie, Krótko bawi i ucieka; Ale póki on w gościnie, Czarodziejstwo w duszy człeka! Człek odchodzi od pamięci, Bosko marzy, łza się kręci, Mżą się kręgi przed oczyma, Serce bije, włos się wzdyma, Krew ukropem w żyłach bieży, Twarz w promieniach, czoło w pocie, Aż westchnienie pierś odświeży, Jako wietrzyk po spiekocie.