Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom V-VI.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ja tylko wielbić jestem ochoczy,
Ja tylko umiem być czuły.
Będę uwielbiał anielskie oczy,
Choć mi spokojność zatruły.

Pani to powie, żem nadto śmiały,
Że to wyrazy pochlebcze,
I moje szczere dla niej zapały
Swą piękność nóżką podepcze...

1844. Nieśwież.




WSPOMNIENIE NIEŚWIEŻA.
SONETY.




1.
WSPOMNIENIE.

Gdzie po dwuwiecznym gwarze cisza uroczysta
Zaległa Radziwiłłowskich złotych sal obszary,
W murach, co pamiętają byt świetny, byt stary,
Ja wlokłem dni powszednie, biedny biuralista.

W starym blaszanym hełmie chowałem cygary,
A otrząsłszy zbutwiałe malowidła z pyłów,
Kiedy wiatr bił do okna, zastawiałem szpary
Obrazami Ostrogskich, Sapiechów, Radźwiłłów!

W grobach, w gruzach, w gawędach i na starem płótnie
Tylko przeszłość przelotem swój cień zostawiła.
Czytałem po tych cieniach, bolejąc okrutnie,

Bom widział, że ta przeszłość, choć zmarła, nadgniła,
Jeszcze przy naszym wieku wygląda butnie,
Jak wśród wioski nędzarzów rycerska mogiła.




2.
MIASTO.

Małe i liche miasto stoi w rozwalinie,
Tu i owdzie wśród gruzów nowy mur się błyszczy,