Ta strona została przepisana.
LACKI.
Panie Floryanie! czyż sprawa domowa Niźli publiczna bardziej ci na duszy?
STRZEMIEŃ (z urazą).
A czyż nie niosę za Rzeczpospolitą Głowy na kule, miecze i bardysze?
A czy tam Szwedów, czy naszych pobito,
To wódz w tych listach do królowej pisze.
A czy ja hetman? czy do mnie należy
Liczyć zabitych i ranionych głowy?
Ja z listem jadę; powiedz, panie Jerzy,
Jak tu otrzymać przystęp do królowej?
SCENA SIÓDMA.
CIŻ i PAŹ, potem HELENA.
PAŹ.
Od Czarnieckiego jest posłaniec świeży, PAŹ.
Królowa jejmość przyjąćby go rada.
(Strzemien kłania się: — Paź do Strzemienia):
Proszę iść za mną. STRZEMIEŃ (do Lackiego).
Ależ, panie Jerzy,
W tej burce stanąć przed nią nie wypada.
(Zrzuca burkę).
Jam przecie niby poseł uroczysty, Ja muszę stanąć w rycerskiem żelezie.
HELENA (wchodząc zakłopotana z paczką listów).
Do wojewody podlaskiego listy, Które pan Lacki w Poznańskie powiezie.
(Paź, za nim Strzemień odchodzą).