Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom III-IV.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Co to należy do mnie?
Jan o sobie pamięta,
Ekonom ludzi bije,
Pisarz klaska w karcięta,
Wójt z organistą pije...
Bóg tam z nimi!... Bóg z niemi!
Ja patrzę tylko siebie!
Każdy człowiek na ziemi,
Nie to, co święty w Niebie.
Myślmy o własnej winie,
Nie sądźmy zbyt surowo...
Prawdaż, panie Marcinie?
— Tak... tak, pani Janowo!

∗             ∗

— U nas plotki, jak błoto,
Wszystkich mażą bezwzględnie;
Słuchaj tylko, co plotą,
To aż ucho ci więdnie!
Uważałeś?... na prawo...
Ktoś miał czepek w pół głowy...
Masz i plotkę ciekawą,
Bo już przedmiot gotowy!
Dobrzy sąsiedzi moi
Ogadali już może:
Że ta pani się stroi
Nie dla męża... broń Boże!
Że ma zalotny narów,
Że to na gachów siatka,
Że ktoś tam z za filarów
Patrzał na nią z ukradka;
Lecz to fałsze... potwarze!...
Ja widzę co Niedziela:
On zawsze bywa w farze,
Lecz nie tam okiem strzela.
Może sądzisz po minie,