Strona:Poezye Ludwika Kondratowicza tom I-II.djvu/489

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Cóż mu prócz kości moich w pamięci zostawię?
Ja kocham piękny gród nasz — ale tego mało.
O! jeżeli potomność otoczy mię chwałą,
Jeśli się opromieni moja chęć i praca,
Niech wszystek marny promień to miasto ozłaca. -
Ja z krain wiekuistych tu wytężę oczy,
Moja rzewna modlitwa te dachy otoczy,
Wieże waszych kościołów i urzędów ławy,
Abyście sąd ludowi wymierzali prawy.
Tymczasem, bracia moi, cni obywatele,
Nie gardźcie temi rady, których wam udzielę,
W których całą życzliwośó, co się w sercu mieści,
Testamentem oddaję z łoża mej boleści.
Miasto moje rodzone! tyś jest grodów kwiatem,
Pan Bóg dał ci być pięknem, ludnem i bogatem.
Król nowe przywileje coraz ci stanowi:
Bądźże wdzięczne a wierne Bogu i królowi!
Czemu pod twemi dachy tyle wiar się mnoży?
Czemu u was w pogardzie jeden Kościół Boży?
Dlaczego w rzeczach wiary tyle zdań was dzieli?
Czemu twoi duchowni Chrysta zapomnieli?
Czemu serce światową rozkoszą oddycha?
Dlaczego harde głowy podnosi im pycha? —
Zaklnijcie stan szlachecki, na Boga was proszę:
Niech rzuci buntownicze zjazdy a rokosze;
Niech raczej jednomyślnie, jak czynili starzy,
Wspólnemu dobru grwoli z królem się kojarzy.
Zaklnijcie deputatów, co do nas w tej chwili
Na trybunał koronny zjechać się raczyli:
Niechaj czynią sąd ludziom sumienny a ścisły,
By bicze pomsty Bożej nad nami nie zwisły.
Aby tych pięknych murów, gwoli złej przemocy,
Nie rozbiła łza wdowy, albo jęk sierocy...
Wy zasię, cni mieszczanie, do sądów się zbierzcie,
I napiszcie uchwałę i mieczem uderzcie
Przedajność i bezbożność, co ku złemu uczy,
Lichwiarstwo, co krwią ludzką pasie się i tuczy,