Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/058

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Prosi by przy niéj siadł blisko.
Z krzesłami biegą dworaki,
Stach wszystkim kłania się nisko,
Wątpi, czy nie zły duch jaki
Wrzucił go w czarów siedlisko.
Zbladł i drżą pod nim kolana;
A gdy xiężniczka mniemana
Rzekła doń — Stachu mój drogi!
Zaraz będziemy ślub brali. —
— Ach! wszelki duch Boga chwali! —
Krzyknął, jął żegnać po sali,
A potém za drzwi i w nogi.
Co w Basi sercu się działo,
Autor opisać nie umié;
Lecz łatwo każdy zrozumié,
Że łez wyciekło nie mało.
I tak, ta sobie, ta sobie,
Płakały dziewice obie.