Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Jak tylko się ten zbójca zjawi memu oku,
Wnet waszmości powiém cicho,
Więc ulecisz w okamgnieniu.
Tak sam się zbawisz, ulżysz mojemu sumnieniu,
I pan myśliwy zje licho. —
Uwierzył dobry bekas, i pełen pociechy,
Pozwolił psu zagładzić tą zasługą grzechy.
Zbliżył się wyżeł ochoczy,
Powitał ptaka ukłonem,
Miłośne wlepił weń oczy,
I znak dał strzelcu ogonem.
Ten przyszedł, pies się rzucił, ptak wzleciał i zginął.
Gdy możny wróg pokorą w twe serce się wkrada,
Życzę byś go minął:
Bo zdrada.