Przejdź do zawartości

Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.2.djvu/027

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Gdzie tylko mogła zbiérała ziarno.
Co uzbiérała,
Wszystko w kąteczku,
Przy swém gniazdeczku,
Składała.
W tém przyszła jesień, zimno przestrasza
Gosposia nasza
Rzekła — Polecę,
Gospodarować w cudzych krajach się nauczę,
A mój majątek wiernéj opiece
Poruczę. —
Nadskakiwaniem wróbla ujęta,
Raczyła godność mu ofiarować
Pełnomocnego plenipotenta,
Z władzą dać, przedać, zapisać, darować.
Wróbel jéj przysiągł w pokorze,
Że dowiedzie jak mądrze trafiła w wyborze.
Ona siadła na parkanie,