Przejdź do zawartości

Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DO ANDRZEJA Ł....


Andrzeju! ty z miłośnych śmiejąc się uroków,
Nie znasz tych czarodziejskich zapałów, tych wzroków.
Których człowiek sam szuka, znalazłszy przeklina;
Grasz w szachy, palisz fajkę i drwisz z kupidyna.
Gdy po tablicy króla mego z końca w koniec
Pędzisz jak przemarzłego Westfalczyka Doniec,
I w kąt go zapakujesz z całym majestatem,
Albo na samym środku, gdy zaskoczysz z matem;
Lub tych, którzy odemnie wprawniéj wiodą szachy,
Alexandra, Niceta, gdy zniszczysz zamachy;
Twierdzisz, że to zwycięstwo dla cię wiecéj warte,