Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/088

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
V.


Tyran kucharzów, niszczyciel spiżarni,
Już wielki piątek ponuro nadchodzi;
Rzeźnicy krwawią żelazo bezkarni,
Tysiąc jaj pęka, mąka w drożdżach brodzi;
Tworzą się placki, mazurki i pianki,
Bieleją z masła lepione baranki.


VI.


Lecz jakież jęki przeniknęły duszę?
Co niesłychane wznieca w domu wrzawy?
Z drżeniem ja świętą zasłonę poruszę
Kryjącą żale, troski i obawy,
Jakie na ziemi wznieciła potężna
Baba, wzór sztuki i wszystkich bab xiężna.


VII.


Jak posąg człeka, Prometea dłonią
Wytwornie z martwéj ulepiony gliny,