Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/081

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nadziejo! próżno błyskasz w omamieniu miłém;
Nie będę ja szczęśliwym; bo już raz nim byłem.
Muszę odtąd na roskosz jak obcą spoglądać;
Nigdy czuć jéj a wiecznie żałować lub żądać.
Już ogień wyobraźni, jakim młodość płonie,
Co czarując twój niegdyś wzrok Pigmaleonie!
W kochankę twą pod dłótem zmienił zimny kamień,
Twórca samemu szczęściu podobnych omamień;
Ow ogień, co i dla mnie świat poziomy krasił,
Tajemnie sączonemi łzami się przygasił.
Dziś on, jak nocą promień lampy wędrownika,
W pośród smutnych przedmiotów błąka się i znika.

Człeku! chociaż zła gwiazda towarzyszy tobie,
Płacz wita u kolébki, niepewność przy grobie,