Strona:Poezye Józefa Massalskiego t.1.djvu/015

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ja bez tchu, bez ruszenia utracić się boje
Najmniéjszą tonu zmianę lub westchnienie twoje.
Przejdą piękniéjsze ranki, ścichnie ptak miłosny,
Milczeniu aż do przyszłéj poświęcony wiosny,
Będzie smutny, nieznany, błąkał w głębi gajów,
Lecz przez pamięć miłego śpiewaka tych krajów:
Jodła, której ulubił ocienione łono,
Zgubném ostrzem siekiéry nie będzie dotknioną.
Tak choć ubogi wieszcza solimskiego domek
Uwielbia gość w Ferrarze, pielęgnuje ziomek.

Swiéżością przedporanna oddychając chwila,
Spiące twory smaczniéjszym spoczynkiem zasila;
Nawet sen i na zbójcy twarde zwabia łoże,
Gdzie ani tysiąc przekleństw przywołać go może,