Strona:Poezye Józefa Bohdana Zaleskiego.djvu/120

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Groziła mi ciocia — o! gdzie tam! — co cioci! —
Groziła z uśmiéchem, nie szczérze:
„Bałamut!“ — o gdzie tam! — to anioł dobroci!
Bałamut? — nie wierzę, nie wierzę.
O! milsze krosienka, i. t. d.

On idzie i kłania, i zbliża się do mnie,
I mówi tak pięknie i z cicha;
Wstyd oczu mi podnieść, tak chwali nieskromnie;
Pochlebnik! — o biedny! on wzdycha.
O! milsze krosienka, i. t. d.

O! dobry i grzeczny i miły chłopczyna!...
Lecz będę, o! będę ostrożna!...
Całować chcę różę — dalibóg zaczyna; —
O proszę! nie można! nie można!...
O! milsze krosienka,
I miléj z okienka
Zadzwoni piosenka,
La, la, la, piosenka!