Strona:Poezye Cypriana Norwida.pdf/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
DO KRYTYKÓW.




Krytycy dzisiejsi są zarazem bardzo niepospolitą i bardzo małą rzeczą — niepospolitą, jako trybunowie, poręczyciele i wyręczyciele publiczności, a mianowicie tej, która zarówno ma szlachetną potrzebę bycia nieobcą sprawie literatury, jak nie lubi sama się znajomością warunków literatury zajmować. Są to więc jakoby rezonujący lektorowie i klienci, zamieniający czytelników na słuchaczy i wyręczający jeszcze słuchaczy onych w pracy ocenienia tego co im czytane było. Z tego to względu, jako względu który krytyków okazuje iż są łączliwym organem publiczności, z tego mówię względu są oni wielce niepospolitą rzeczą. Z drugiego zaś względu, to jest gdyby żądało się od nich stanowczego utwierdzeń krytyki objaśnienia; pokazaliby się ciż sami jak bardzo są maleńcy i niepewni własnej ich sprawy! I tak, np: to, co podają oni za definicję tragedyi starożytnej, jest tylko po prostu znajomością warunków rozkładu tragedyi, ale bynajmniej odpowiedzią na pytanie zarówno szanowne jak nie akademickie, czyli na pytanie «co to jest tragedya? — Co do mnie, mniemam, iż tragedya jest to uwidomienie fatalności historycznej, albo socjalnej, narodowi albo wiekowi jakowemu wyłącznie właściwej — a przeto, zważając ją tak, to jest jako pomocniczą w postępie moralności i prawdy pracę, nie dziwi mię bynajmniej iż tragedya mieć mogła i musiała powagę nieledwie obrządkową. Krytycy dzisiejsi, wyzuwszy się z tej prostotliwej potoczności, że nie powiem chrześciańskości, która dozwala człowiekowi na bezpośrednie zapytania odpowiadać, szwankują