nieskończenie godniejszą wyboru i pierwszeństwa. Przyjęła nawet siłę akcyi i jakoby prawdą stała się. — Na przykładzie następnie umieszczonym z aktu pierwszego, sceny drugiej, wziętym; łatwo jest dopatrzyć wszystkich tych zarysów sztuki w życiu, o których dotąd mówiliśmy, a które uprzytomnią się wydatniej za zbliżeniem spostrzeżeń z wzorem — pomnić tylko należy, że rozmowa jest matki z synem po śmierci ojca.
MATKA. |
Wiesz sam, i rzeczą jest najprostszą w świecie I tak to bywa wciąż — że, co się rodzi Przechodzić musi przez śmierć w nicość trzecię, W wieczność — — |
HAMLET. |
Wiem, Pani: tak, to tak przechodzi! — |
MATKA. |
Więc, czemuż rzeczy nie brać jak są one — Zwyczajne, czemu zdawać się ma dziwnem? |
HAMLET. |
Zdawać? — O! Pani — to nie jest zmyślone Czarnym kolorem płaszcza, ruchem sztywnym, Wzdychaniem, które siłę płuc oznacza, Bladością cery, dużym łez potokiem; Z całą ich formą, modą i urokiem, Który się zdawać może — że rozpacza! Nie — to mię wszystko najmniej nie wyraża Właśnie, iż sztuka wygrać to jest w stanie Właśnie, iż często udać się to zdarza Gdy to, co cierpię ja, jest nad udanie. — |
Kiedy tak, w pierwszym zaraz akcie i w drugiej scenie — a więc dobrze jeszcze przed ucieczką do aktorów i sceny — zasłania się już Hamlet przed oną radą matki ażeby brać rzeczy jak są one, naturalnie i po prostu i nie wdać się w patetyczne smutki; królowa odrzuca się na stanowisko przypuszczające drammę w życiu i probuje do ilu to celów jej posłuży mówiąc:
— Że Hamlet ojca płacze, jest przykładnie Bardzo przykładnie, owszem, bardzo ładnie — — — — — — — — — — — — — — |
Na tym to przykładzie krótkim o ile tęgo wymaga zakres pisma, ale w którym brzmią główne tony o przeprowadzonej sztuce w życie świadczące, zamykamy nasz okres temuż