Strona:Poezye Brunona hrabi Kicińskiego tom I.djvu/053

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
I.
MATKA MOJA.

Noc była długa, noc nieprzespana,
Ojciec spoczynku, odbiegł mnie sen,
A marzącego myśl rozbujana,
Draźniła pasmem młodzieńczych scen;
Swit nie przyrzekał prędkiego rana,
Bo ledwie tylko mijał czas ten,
Kiedy najdłuższe zegaru brzmienie,
Głosi powszechne świata uśpienie.

Jak w Panoramie jasne obrazy,
Mienią się oczom co parę chwil,
To nam przedstawią pustyń oazy,
To Nijagarę, to żyzny Nil,
I wieków cuda, Piramid głazy;
A ztamtąd zaraz w kilka set mil,
Niosą do nowych Tunelu cudów,
Podziwu przyszłych wieków i ludów;