Przejdź do zawartości

Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
NIEZNAJOMY.
(BALLADA.)

Przed bramami Ostrogu,
Wóz się z więźniem zatoczył.
Żandarm z wozu zeskoczył,
Szablą dźwiękuął po progu,
Brzęk, brzęk ostrogami,
I pobiegł s papiérami.
Więzień został na wozie,
Płaszcz zgnieciony i w pyle,
Snać o skwarze, o mrozie,
Tysiączne przebiegł mile,
Na dłoń oparłszy czoło,
Raz nie spojrzał w około.
Do Ostrogu przed bramy,
Wnet ciekawy lud ścieka.
Skąd go wiozą? z daleka.
Dokąd wiozą? nie znamy..
Więc s postawy, więc z miny,
Pragną dociec przyczyny:
— Jak straszną zarost brodą,
Jak na głowie włos duży?
Twarz ma bladą a młodą?
Snać nie dospał w podróży,
Snać nie dojadł, nie dopił,
Jak się w myślach utopił?
Jak smutnie brwi nasroża?
Jakie białe ma ręce,
Ah! kobiéce, dziecięce;
Nie do miecza, do noża,
Lecz do pióra, do igły?
Któż więc ten niedościgły?