Strona:Poezye Alexandra Chodźki.djvu/143

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    MOREL.
    (ELEGIJA.)

    Morel podajesz mi z drzewa,
    Drzewko udatne i giętkie
    Zielona szala obwiewa;
    Majążli rajskie ogrody
    Drzewko tak pięknéj urody?
    Ah! to jéj kibić.

    Morel ten dojrzał dziś z rana,
    A jak na jasnym gór śniegu
    Różowa barwa rozlana,
    Barwa zachodnich promieni,
    Tak się ten morel rumieni,
    Ah! to jéj lica.

    Patrz! co świéżości i woni,
    Jak aksamitny w dotknięciu,
    Słodko go pieścić na dłoni,
    Słodzéj przytulić do twarzy
    Gdy ją myśl o niej rozżarzy,
    Ah! to jéj rączki.

    Patrz! Ilą krasy wzrok mami
    Ta na nim rosy perełka,
    Chciwie ją zbieram ustami
    Wprzód nim ją promyk wypije,
    Wprzód nim ją powiew odbije,
    Ah! to jéj łezka!