Strona:Poezye (Rydel).djvu/099

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przypiliśmy na zaloty
I pobrać się mamy,
Kupię jej na gorset lamy,
W srebrny liść i złoty.

Dno zielone, złote liście
I czerwone kwiaty,
Jak już ma być to bogaty,
Ubrany rzęsiście.

Pojechałem do Krakowa
Po dwa łokcie lamy,
Sprzewracałem żydom kramy,
Że niech Bóg zachowa!

Zastałem ją u roboty
Na polu przy drodze
Skaczę z wozu i podchodzę
Z sztuczką lamy złotej.

Co raz pojrzy na te róże
Na tle złotolitem,
To znów ku mnie lśnią błękitem
Siwe oczy duże.

Słońce zaszło, miesiąc wstaje,
Cała droga pusta,
A Jadwisia słodkie usta
Sama mi podaje.[1]




  1. Przypis własny Wikiźródeł W spisie treści niniejszy wiersz występuje pod tytułem „Zaloty“.