Strona:Poezye (Odyniec).djvu/439

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

„Bo cożeś dla niéj zrobił?
Jak się do niéj sposobił?
Czém duszę przyozdobił?

„A wieczność jest, jest, bratku!
Summa życia wypadku. —
Lecz o tém na ostatku.

„Tymczasem ku téj summie
Dodaj, żeś w głupiéj dumie
Zbyt ufał w swym rozumie.

„Bo gdzież jego rachuba?
Cel był — rozkosz i chluba;
Skutek — hańba i zguba.

„Bo cóż z życia masz w zysku?
Tam pamięć w pośmiewisku,
Tu duch w naszym uścisku! —

„Djabeł ci jak ksiądz gada,
Bo wié, że dobra rada
Już ci dziś nic nie nada.

„A nie byłoby piekła,
Gdyby was w niém nie siekła
Zgryzoty rozpacz wściekła. —

„A teraz, marsz! na sądzie,
Co wnet na cię zasiądzie,
Idź słuchać o wielbłądzie,