Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/241

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Strzeż się, gdy go u nogi
Ujrzysz w prochu, jak żmiję —
Gdy się pozbędzie trwogi,
Żądło ci w serce wbije!


Głos drugi.

Próżno dla niego słońce i wiosna
Zmieniają łąki w kobierce,
W dziewiczych piersiach pora miłosna
Próżno przebudza serce;
Ni skarb miłości, ni czar przyrody
Nie znęcą go swą pieszczotą —
Pieniężne tylko czuje on głody,
A słońcem dla niego — złoto!


Głos trzeci.

Ludzkość, wśród zdarzeń foli,
Ciągle się doskonali
W formach i duchu —
A on, ufny w swe prawa,
Zastygnąwszy jak lawa,
Drzemie w bezruchu.
Gdy losów burza wrząca
Ludy ze świata strąca,
Jak kwiat z ogrodów,
Nieśmiertelnym się czyni
Ten sfinks wschodniej pustyni!
Mumja narodów!