Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
IV.

Jak cicho! Rzekłbyś, że stanęło życie,
I z wozem Febus stanął złotowłosy...
Drzemie ptak w gaju, drzemią w polu kłosy,
Zasnęła nawet chmurka na błękicie.

Jak cicho! Z listka zwisła kropla rosy,
Zaróżowiona jak niebo o świcie;
Drży, lecz nie spada na mchowe pokrycie,
Bo szmer jej inne mógłby zbudzić głosy.

Ziemia omdlała w rozkoszy nadmiarze,
Jak sybaryta przy nalanej czarze,
Gdy żadnej żądzy nie czuje już w duszy —

A ludzkie serce, co w ciągłym trwa boju,
Wówczas jedynie zasypia w spokoju,
Kiedy je piorun nieszczęścia — ogłuszy.