Strona:Poezje Wiktora Gomulickiego.djvu/140

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
OSTATNI CYGAN.


Brudną ręką odsunął gazety,
I rzekł z gniewem: — Brednie one plotą!
Sztuka dobrą być może na wety,
Lecz żyć trzeba prawdą i prostotą.

Nad najlepszą sielankę poety,
Wieś przekładam od zbóż jarych złota,
Bo w niej tylko są dla serc podniety,
Które zdrową wzmacniają pieszczotą.

O! milcząca i wymowna razem
Wiosko, pełna drzew tęsknego szumu!
By nie kochać cię, trzeba być głazem..

Co mi książki! Co mi wrzawa tłumu!
Twoim pójdę poić się obrazem!
— Gdzie? — W szynkowni, przy butelce rumu...