Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/054

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wygrzewa się w pośród lodów,
Wykarmia się czasu głodów,
Na te bóle, na te smutki,
Rosną pieśni niezabudki,
Rozbolałe serca pieszczą,
Nad bagnami się niebieszczą,
Coraz nowy kwiat wyskoczy,
Jak aniołów modre oczy.
Jak kiedy się słońce schowa,
Coraz gwiazda wschodzi nowa,
Tak po każdéj łez powodzi,
Coraz nowa piosnka wschodzi.
I ot skrzący świat bez końca,
Niby łzy po stracie słońca;
Ani zgadniesz zkąd przychodzi,
Pan Bóg spojrzy, pieśń się rodzi.
Pieśni wiejskie dziewcząt sprawa,
To ich szczęście i zabawa.
Różne dziwy plotą plotki,
Kręcąc swoje kołowrotki.
A na duszę pieśń dziewczęca,
Jak nić złota się okręca.