Strona:Poezje Teofila Lenartowicza2.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

»Zagroda domowa z daleka od wioski,
»Na okno cień pada od topoli włoskiéj,
»Za oknem chłopięta moje przyjacioły,
»Do skoków pobudza kozaczek wesoły.«

Biedaczek Tadeusz mój Bóże, mój Boże,
I we śnie o swoich zapomnieć nie może.

»A moja najmilsza bądźże mi ostrożna,
»Na burzę wychodzić dalibóg nie można,
»Choć jeden koralik podaruj mi proszę,
»Niech się nim pocieszę, na sercu ponoszę.
»Niegodne, niegodne, to potwarz, Bóg widzi,
»Podstępem to serce żołnierskie się brzydzi.
»Ja szczery, otwarty, nic w głębi nie kryję,
»Tak robię jak myślę, tak mówię jak żyję.
»Popłynę za morze w oddalone kraje,
»Gdzie są inni ludzie, inne obyczaje.«

Patrzajcie, Tadeusz jak ręką wyrzucił,
Po snopie uderzył aż ziarna namłócił.

»Oj królu nasz królu, takież twe układy,