Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/040

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie potrzeba ci zachodu,
Ni piór pawich na ozdoby,
Choć uboga znasz sposoby,
Bijąc w imię swego rodu.
Kiedy piosnka dzwoni szczera,
Panna młoda się ubiera;
Kiedy drużba bije śmiele,
To dzieweczka przy kościele.
Grzmij lirenko ino z kmieca,
Na pociechę ludzkiéj biedy,
Śpiewak wam się łzą zaleca,
Dajżeż Boże i krwią kiedy.
Oj, kochani, lepiéj nie żyć,
Jak uczucie łokciem mierzyć.
Czasby szaleć świętym szałem,
Czas się kochać krajem całym,
Wszelką świętą łzą niewinną,
Wszelką naszą krwią rodzinną.
Krwią tych starców, co już schodzą,
Krwią tych dzieci, co się rodzą,
Czuć się krajem tak ojczystym,
Jako dębem rozłożystym.