Strona:Poezje Teofila Lenartowicza1.djvu/028

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

O! Panno, panno, jakoś łaski pełna,
Spojrz jak baranka potargana wełna,
Żałoby, jęki i rzeź;
W obliczu nieba zagniewanéj twarzy,
Nad strasznie smętną krainą cmentarzy
Oczy błagalne wznieś.
Spraw, niechaj Panno jako w wieków dali
Na poświęconéj blask nosimy stali
Przed nadchodzącą nieszczęść nawałnicą,
I niechaj kościół, gdy świat się zachwieje,
Z bark twéj skrzydlatéj wiary promienieje,
Boga Rodzico!