Strona:Poezje Kornela Ujejskiego.djvu/350

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Długo się błąka w koralowym lesie,
Nim się na skałach ukrytych rozbije
Albo wam perłę wyniesie.

Mnie duch nieznany kładzie w usta słowa,
Wyrzec je muszę na zaklęcie jego;
Sercem przeczuwam co nie pojmie głowa;
Jam jak ptak morski, co przed niepogodą
Śpiewa — a nie wié dla czego.

O senna siostro! i twą duszę młodą
Dopóki trzymał jasny duch w niewoli
Życiem jak pieśnią, igrałaś do woli;
Lecz gdy go światy uniosły jaskrawsze,
I tyś umilkła na zawsze.

Jakże się dziwnie ludzkie życie gmatwa!
Pokój nas czeka tam na drugim brzegu,
Niebo nam świeci — to przeprawa łatwa;
Więc się rzucamy szereg po szeregu,
A morze ciche — pogodą nas mami,
Ciche — choć płynie krwią, naszą i łzami!
I ciebie siostro długo fala niosła
Niby w kolebce bez steru i wiosła;
Z ufnością krwawej oddałaś się fali
Myśląc że barwę wzięła od korali —
A ona ciebie z muszlami i z pianą
Na brzeg rzuciła z piersią roztrzaskaną.

O życie ludzkie! — w zamian za cierpienia
Cóż ty nam dajesz? — nic, tylko marzenia,
Nic, tylko krótkie sny;