Strona:Poezje Kornela Ujejskiego.djvu/074

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Bogowie z nami! Jedno nasze ramię
    Tysiąc najemców zgruchoce i złamie.
    Bogowie z nami! Oni nas prowadzą!
    Oni nam siłę Tytanów nadadzą!
    Niechże nas wspiera ich błogosławieństwo!”

    A lud wykrzyknął: „Śmierć albo zwycięztwo!”
    I śród radości weselnych okrzyków
    Posłał do Sparty i do Platejczyków
    Prosić pomocy.

    Odmówiła Sparta;
    Bo jej zabrania święta ustaw karta,
    Co jest wyrocznią przy wszelkim obrządku,
    Na bój wyruszać w księżyca początku.
    Ale Platea nie bacząc na gwiazdy,
    Przysłała zbrojny hufiec dzielnej jazdy.

    6.


    Nad Maratonem
    Wzniosło się niebo zarzewiem czerwonem.
    Nad Maratonem przeciągają sępy,
    Siadły na skałach i dziób ostrzą tępy.
    Bijąc skrzydłami niecierpliwie kraczą,
    Rychło też ścierwo na polu obaczą.

    A przeciw Persom stoi garstka ludzi.
    Persom się zdaje że ich oko łudzi;
    A gdy poznali istotę zjawiska,
    Zagrzmiał w ich szykach śmiech urągowiska
    Med pomrukuje: „Szaleni! Szaleni!
    Jeden na tysiąc! my niezwycięźeni!”