Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/170

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
DO MŁODEGO POETY.


Bez szemrania krzyż swój nieść,
Wzbić się sercem po nad gmin,
Dawną ojców podnieść cześć,
To poezja, ach, to czyn!

Piersią w boju stać za mur,
I nie liczyć bratnich win,
Bronić sławy, matek, cór,
To poezja, ach, to czyn!

Boleść z młodych poznać lat,
Dla Ojczyzny być jak syn.
I miłością objąć świat:
To poezja, ach, to czyn!

Z taką pieśnią wieszczu idź!
W troskach, znoju pierś swą trudź,
Przestań złudne mary śnić,
A do czynów braci budź.

I nie padaj w znoju sam,
Zmartwychwstania pieśni piej.
Bo nie dojdzie niebios bram,
Kto się missji zaparł swej.

Tak nam dzisiaj śpiewać wraz,
A nie chylić w trwodze głów:
Starzy wieszcze! wzywam was,
Na świadectwo moich słów!