Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/131

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ZMROKIEM
(Z HALSZKI KRASNOHORSKIEJ).


Zniknął dzionek w gór osłonie,
Rosa pada na stokrocie;
Patrz! na niebie złote dłonie,
Rozsiewają gwiazdek krocie!

Spokój w niebie — — Bol, tęsknotę,
Sen w ramiona swe oplata;
Nić miłości ręce złote,
Dla całego przędą świata.

I nikt ciszy tej nie zmąca:
Raj — po ziemskiej śnim katuszy!
Słyszysz, jak dłoń Boża trąca,
O napięte struny duszy!