Strona:Poezje (Władysław Bełza).djvu/108

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

A po jej śmierci taki byłem biedny,
Żem nawet nie mógł i łzy wylać jednej! —
I czułem, czułem dni kilka bez przerwy,
Jak wszystkie we mnie zrywały się nerwy!
I już myślałem, że krew mię zabije,
Że pójdę za nią — a ja jeszcze żyję! —
*      *      *
Litości Panie! Litości o! Boże!
Do furty Twojej kołaczę zbolały!
Wszak z majestatu wyrzekłeś Twej chwały:
„Kto zakołata — temu ja otworzę!”

   Warszawa 1868.