Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/156

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

∗                              ∗

O ty, coś matką jej była,
Ty coś ją łzami cuciła
W chorobie —
I ty, jej siostro kochana,
Co teraz tęsknisz stroskana
Na grobie —
Po tej nadobnej dziecinie
O! dosyć łez już wam płynie
Z powieki —
Niech myśl pocieszy was tkliwsza,
Bo ona od was szczęśliwsza
Na wieki!
O! za nią płakać nie trzeba!
Biała gołąbka, śród nieba
Już gości;
Skrzydlata, buja wesoła
Z złotą gwiazdeczką u czoła,
W jasności! —



∗                              ∗

W rajskich lazurów przestrzeni,
W szatę z tęczowych promieni
Ubrana,
Módl się pieszczotko za temi,
Co cię kochali na ziemi —
Do Pana!
Proś i za kraj nasz, co w męce
Bezbronne wyciąga ręce
Z mogiły —
I za te krwi świętej strugi,
Co Tarnów, ten Humań drugi,
Zbroczyły!
Miljonów jęk i wołanie
Gdy cię przebłagać o Panie
Nie zdoła,