Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/092

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale pomnij ziemio bratnia
Że ta plaga — już ostatnia!

(Po chwili milczenia.)

Nazbyt krótkie moje życie
Bym oglądał szczęścia świt,
Lecz wy młodzi — obaczycie
Inny los i lepszy byt!

Bo dwadzieścia lat nie minie,
A znów Polska chwyci miecz;
I tą razą już nie zginie
Lecz wypędzi wrogów precz!

Dawne zabory i łupy
Wrócą w odrodzenia wiek:
I żelazne Chrobrych słupy
Wyjdą na wierzch z głębi rzek!

Niech się Polska więc nie smuci
W ten ostatni płaczu dzień;
Bo już więcej nie powróci
Topielicy blady cień!

tłum (na kolanach).

Boże Ojców! Świata Panie!
Niech się spełnią twe wyroki!
Żal nasz szczery i głęboki
Leje nowych łez potoki —
Lecz daj rychło zmiłowanie,
Bo na siłach nam nie stanie!

1845.