Strona:Poezje (Gaszyński).djvu/063

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Miasto dawnych pamiątek, przesądów i dumy!
Gdy śród upałów letnich twe place bez cienia
Są bez ruchu i życia jak twój król z kamienia;[1]

Myślałbym że twa ludność wymarła od dżumy,
Gdyby gdzieniegdzie z okna, przez żaluzji zwoje
Nie patrzyło miłośnie czarnych oczu dwoje!
1835.





MARSYLJA.

Dawna Aten siostrzyco! przy kolebce twojej
Brzmiały pieśni Homera — Praxytela bogi
Zdobiły marmurowe świątyń twoich progi,
A kolumny Korynckie stały u podwoi;

Rycerskie syny twoje w średnich wieków zbroi,
Ogniem Wiary zagrzani, spieszyli, bez trwogi
Pogramiać w Palestynie Chrześciaństwa wrogi
Lub przeciw królom bronić udzielności twojej!

Później — wzgardziłaś dawną praojców potęgą,
Wygnałaś sztuki piękne, zapomniałaś Wiary
I na żagiel zmieniłaś wodzów twych sztandary:

Dziś weksel, lub gazeta, poezji twych księgą,
Statki w towar ładowne podbojów twych flotą,
Giełda twoją Świątynią, a twym Bogiem — złoto!
1834.





AVIGNON.

W owych wiekach, gdy gromy Papiezkiego tronu
Przerażały Europę — jak dziś królów trony
Przeraża rozpacz ludów — wówczas świat zdziwiony
Przed twojemi bramami bił haracz pokłonu;

  1. Posąg króla René d’Anjou.